Moje wspomnienia

Kocham muzykę, taniec i śpiew

Muzyka to przecież część kultury. I to również zabrał nam okupant. Zabrał, likwidując radia, wprowadzając zakaz zgromadzeń typu bale czy „muzyczne” wesela. Tęskniliśmy za muzyką. Chcemy śpiewać i tańczyć. Nie wolno!

Spotykaliśmy się w małych grupkach zaprzyjaźnionych, gdzie był patefon, harmonia czy organki. Każde pokolenie ma swoje potrzeby, swój gust. My kochaliśmy tańce spokojne, sentymentalne i eleganckie. Takim tańcem było tango, walc angielski, fokstrot i trochę szybszy, ale lubiany walczyk wiedeński. Wszystkie tańce, trudno zdobyte musiały być szanowane w wykonaniu ich rytmu. Żadnych zmian i błazeństwa, żadnych wygłupów. Panowie całują dłoń partnerki – partnerka pięknie kłania się panu. Zmiana partnerki w tańcu musiała być sygnalizowana przez obydwie pary. Partner po zakończeniu tańca odprowadzał partnerkę do miejsca, w którym do tańca ją prosił. Dziękował, całując w rękę przy pięknym ukłonie z lewą do tyłu odwróconą ręką. To wszystko powinien wiedzieć młody mężczyzna, który chce się podobać młodej kobiecie.

Lubię Tańczyć
Lubię tańczyć i mówię to z radosnym uśmiechem,
taniec to rytmy muzyki w jednym lub dwu ciałach,
ale nie jest grzechem.

To radość, która wprowadza nogi,
uda, pośladki i brzuchu,
w zdrowym, relaksowy, płynny ruch.

A to może uczynić cudowne zjawisko,
muzyka i dwie sylwetki, jak w życiu
daleko od siebie lub blisko.

Namiętne TANGO – wymaga ciał bliskości,
erotyczne, brutalne, a zarazem czułe
dla spragnionych miłości.

WALCZYK – lekki, wirujący ciałem, pełen obrotów,
w którym brak czasu na postawienie stopy,
tyle w nim skoków, tyle zwrotów.

FOKSTROT – to taniec wyjątkowo rytmiczny
dla zgodnych – ale mało spontaniczny.

Król tańców poważny, pełen elegancji
WALC ANGIELSKI z długim posuwistym krokiem,
lecz mało sielski.

A teraz poszukaj dobrego partnera i tańcz,
a kiedy pokonasz pierwsze trudności,
odkryjesz, że taniec to źródło radości.
Klarysew, styczeń 2007 r.

Zbliżał się Sylwester. Dla nas okazja do realizacji tego, czego nam brakuje, o czym marzymy i czego potrzebujemy. Brak nam swobody, ruchu w tańcu, śpiewu – szaleństwa. Na to czekamy i organizujemy. Mieszkanie u Jerzego i Adama w Klarysewie, pod okiem Niemców. Dwa duże pokoje udekorowane kolorowymi kawałkami bibuły (z Fabryki). Muzyka i masa płyt tanecznych – na mojej głowie. 100 babeczek, również zrobię ja.

Babeczki „okupacyjne”
* mąka spalona na patelni (bez tłuszczu) na brązowo,
po wystudzeniu żółtko lub więcej, zależne od ilości mąki,
* sacharyna,
* zapach o smaku rumu,
Dobrze wszystko utrzeć, układać do foremek (papierowych) ozdobić kawałkiem owoca.
Smacznego!

Kolację przygotowują starsze dziewczyny. Będzie bigos z kiełbasą na oleju i ryba w galarecie. Bimber przywiozą panowie. Nasze marzenia się spełniają. Będzie wesoło w śpiewie i w tańcu. Będzie szaleństwo!

Początek imprezy na kilka minut przed 20-tą. Dziewczyny pięknie ubrane, pięknie uczesane. W ślicznych na tę okoliczność sukienkach. Lekkich pantofelkach, pachnące. Ja również w „balowej sukience”. Sukienka z brązowego fulonu (to cieniutki, lekki jedwab). Do połowy łydek, spódniczka bardzo drobno plisowana. Sukienka ma krótkie rękawki, wykończona jest różowym kołnierzykiem i bukiecikiem różowych kwiatków. Pantofelki dała mi na tę uroczystość ciocia Sala – były z materiału w niebieskim kolorze. Nigdy ich dzieci nie oddałam. Zniszczyłam je, tańcząc. Ciocia przyjęła to ze śmiechem.

Nasi panowie wyglądali zupełnie inaczej, aniżeli w lesie, kiedy uczyli nas posługiwania się bronią. W ciemnych garniturach, białych koszulach z białymi chusteczkami w kieszonce kamizelki. Najczęściej w czarnych butach – no i krawaty. W nastroju radości, wolności i nadziei czekaliśmy na coś, co zmieni czas. Tak się też stało. Czas zmienił rok na 1944…

Autorka: Barbara Żugajewicz-Kulińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *