Dzielenie łączy
Na terenie Ochotniczej Straży Pożarnej w Skolimowie przy Klubie Kultury „Drabina”, działa pierwsza jadłodzielnia i ciepłodzielnia w Konstancinie-Jeziornie. To miejsce, w którym mieszkańcy mogą zostawić nadmiar swojej żywności, a także ciepłe ubrania. Konstancińską jadłodzielnie i ciepłodzielnie może odwiedzieć każdy i wziąć z półek lub lodówek żywność, a także ciepłe ubrania, których akurat potrzebuje. Za inicjatywą stoją wolontariusze, którzy już zapowiadają utworzenie kolejnych jadłodzielni w Konstancinie. Więcej o inicjatywie opowiedzą: Agnieszka Osowiecka,, Małgorzata Jóźwiak i Magda Wiktorowicz z Klubu Kultury „Drabina”.
Początki jadłodzielni
Pomysł zorganizowania pierwszej jadłodzielni w Konstancinie-Jeziornie powstał latem na jednej z facebookowej grup. Największym problemem okazało się znalezienie odpowiedniej lodówki, która będzie mogła stać przez cały dzień na zewnętrzu. Wolontariuszom zaangażowanym w tę inicjatywę zależało, aby dostęp do lodówki był całodobowy.
– Zależało nam na tym, aby nasza lodówka było ogólnodostępna przez 24 godziny, żeby nie była zamykana w budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Skolimowie. Chcieliśmy, żeby każdy, kto ma na to ochotę, mógł z tego skorzystać. Tak po prostu, bez tłumaczenia się komukolwiek z tego – mówiła Agnieszka Osowiecka z Klubu Kulturalnego „Drabina”.
Jadłodzielnia wystartowała już latem 2018 roku, ale nie obyło się bez problemów…
– Mieliśmy trochę falstart, bo lodówka była już używana i w ciągu 24 godzin stanęła nam w płomieniach… Trzeba było znaleźć inną lodówkę. Dzięki uprzejmości państwa Korytków udało się kupić niedużą lodówkę, która w zupełności nam wystarcza – dodawała Agnieszka Osowiecka.
Wyjątkowe święta
Pierwszym dużym testem dla wolontariuszy zaangażowanych w jadłodzielnię w Konstancinie-Jeziornie były święta Bożego Narodzenia. Jak wiadomo w wielu polskich domach na święta, szykuje się nadmiar żywności, która później marnuje się. Na szczęście coraz bardziej rośniej świadomość wśród naszych mieszkańców, że nadmiarem świątecznej żywności możemy podzielić się z naszymi sąsiadami, których być może nie stać na zorganizowanie suto zastawionych i bogatych świąt…
– Wszystkie rzeczy, które są przekazywane do jadłodzielni, nadają się do powtórnego użytku. Dzięki temu nie wyrzucamy tych rzeczy, a wiadomo, że rocznie w Polsce produkujemy ponad 9 milionów odpadów spożywczych, które idą do utylizacji… Do tego wykorzystywane są hektolitry wody, a dzięki właśnie takim miejscom jak nasza jadłodzielnia, można uniknąć wyrzucania i szkodzenia środowisku naturalnemu. Cieszymy się bardzo, że to funkcjonuje i zapraszamy mieszkańców do dzielenia się – mówiła Małgorzata Jóźwiak z Klubu Kulturalnego „Drabina”.
Pierwsze święta Bożego Narodzenia były dla jadłodzielni wytężonym czasem pracy. Przez ponad tydzień szafa była pełna jedzenia: sałatek, ryb. Wszystkie produkty były na bieżąco sprawdzane przez wolontariuszy.
– Przez ponad tydzień szafa była pełna jedzenia. Mieliśmy bardzo dużo: sałatki jarzynowej, ryby po grecku. Ilość jedzenia nas przerosła… Co dwie godziny przyjeżdżaliśmy tutaj i robiliśmy porządek, tak, żeby było czysto, żeby rzeczy dostępne w jadłodzielni były świeże, aby nie wysypywały się z opakowań – wspominała Małgorzata Jóźwiak.
Ciepłodzielnia, czyli gift box
W konstancińskiej jadłodzielni działa także ciepłodzielnia, gdzie mieszkańcy mogą zostawić ciepłe ubrania, pościel czy karmę dla zwierząt.
– W ciepłodzielni ludzie zostawiają ubrania, w których już nie chodzą: damskie, męskie, dziecięce. Teraz jest zima, mamy bardzo dużo ciepłych kurtek. Wiele osób z tego korzysta. Mamy także karmę dla zwierząt, można zostawiać karmę suchą, mokrą, jak kto chce. Chciałam powiedzieć, że każdy może z tego korzystać. Bo czasami wracamy do domu i widzimy, że brakuje jedzenia dla kota. Zawsze możemy zajrzeć do jadłodzielni i zobaczyć, czy jest karma? Nie ma z tym problemu – mówiła Magda Wiktorowicz z Klubu Kulturalnego „Drabina”.
Mirków czeka…
Pierwsza jadłodzielnia, która powstała w Konstancinie-Jeziornie okazała się bardzo dużym sukcesem. Zainteresowanie tą inicjatywą przeszło najśmielsze oczekiwania wolontariuszy zaangażowanych w prowadzenia pierwszego punktu w Skolimowie. Mieszkańcy innych konstancińskich dzielnic zaczęli dopytywać o kolejne jadłodzielnie, które mogłyby powstać w mieście. Już wkrótce powinna zacząć działać jadłodzielnia w Mirkowie.
– W tej chwili jesteśmy na etapie załatwiania formalności, ponieważ znalazła się osoba, która ufundowała nam drugą lodówkę. Potrzebujemy tylko miejsca, Urząd Miasta zgodził się, czekamy teraz na opinię sanepidu i na zgodę wspólnoty mieszkaniowej. Wtedy będziemy mogli postawić drugi punkt w Mirkowie – mówiła o planach Agnieszka Osowiecka.
Autor: Kamil Myszyński