Czerwony dywan
Ostatnio w Piasecznie rozwinięto piękne czerwone dywany, po których zaczęli jeździć rowerzyści. Radość jednych, spowodowała złość tych drugich, czyli kierowców, a także właścicieli lokalnych sklepów i kupców. Z powodu wytyczenia nowych ścieżek rowerowych, zabrano piaseczyńskim kierowcom — kilkanaście miejsc parkingowych, do tego miejska rada podjęła uchwałę o rozszerzeniu Strefy Płatnego Parkowania o kolejne ulice w centrum miasta. To musiało wywołać wielkie niezadowolenie wśród mieszkańców. Z tymi problemami postanowił się zmierzyć burmistrz Daniel Putkiewicz, który wyszedł z założenia, że nie chce dłużej zamiatać problemów pod ten piękny czerwony dywan… Tylko chce rozmawiać — twarzą w twarz z mieszkańcami. Spotkanie zorganizowano na ul. Fabrycznej, tuż obok Przychodni. Co prawda czerwonego dywanu zabrakło, ale był za to szary chodnik… Symbolizujący naszą szarą rzeczywistość…
Wprowadzenie Strefy Płatnego Parkowania na wniosek kupców miało służyć większej rotacji miejsc postojowych w Piasecznie. Miało również ułatwić swobodniejsze parkowanie dla klientów… Tymczasem na spotkaniu…
– Nie róbmy czegoś, żeby było ładnie, tylko żeby było użytecznie. Moi pracownicy dojeżdżają z Warszawy. Zostawiamy tutaj pieniądze w formie podatków, gdzie oni mają zaparkować? Przestaną przyjeżdżać… Co wtedy zrobię? Czy ja mam im podwyższyć pensję, żeby mieli na parkowanie? Bez przesady… Było dobrze i tylko mi nie mów, że jest okej, bo rozmawiałam z innymi przedsiębiorcami i też nie mają gdzie parkować… A to, że jeździcie rowerami, bo jest ekologicznie… Przyjdzie zima… – mówiła na spotkaniu jedna z właścicielek pobliskiego sklepu.
– Nasze przeświadczenie jest takie, że w strefie jest więcej miejsca. Widzimy, jak wygląda sytuacja na ul. Kościuszki i na ul. Puławskiej. Tam, gdzie funkcjonuje już Strefa Płatnego Parkowania, jest więcej miejsca. Jeżeli ktoś chce tam zaparkować, to może kupić abonament (przy. Red. 120 zł rocznie). Doświadczenie jest takie, że niewiele osób go kupuje. Bo znajduje miejsce do parkowania na przykład, na ul. Szkolnej. Na całej ul. Kościuszki parkowanie jest płatne i pracownicy sobie radzą. Pracownik, który przychodzi na 6-8 godzin, może zaparkować dalej swój samochód i dojść w 15 minut – odpowiadał Daniel Putkiewicz.
Wprowadzenie pierwszych 45 minut za darmo w wyznaczonych Strefach Płatnego Parkowania okazało się prawdziwym hitem, do tego stopnia, że miasto wychodzi praktycznie na zero, jeśli zbilansuje wszystkie zyski i straty wynikające z utrzymania Strefy Płatnego Parkowania w Piasecznie.
– Na razie jest tak, że koszt obsługi pierwszej podstrefy, przy wpływach, które mamy, to wychodzimy na zero. Większość mieszkańców parkuje 45 minut i to jest bezpłatny czas. Tylko zapewniamy rotację miejsc w interesie kupców i właścicieli sklepów. Natomiast największy dochód dla nas stanowi te 30-50 zł, jeśli ktoś przekroczy czas parkowania, lub nie pobierze biletu w parkomacie – mówił o działaniu Strefy Płatnego Parkowania, Daniel Putkiewicz.
Podczas spotkania poruszono, również problem z parkowaniem na ul. Poniatowskiego. Tam na wniosek części mieszkańców postanowiono znak (B-36) „zakaz zatrzymywania się”. Mieszkaniec ul. Poniatowskiego argumentował, że nie można nawet na chwilę pozostawić auta na ulicy, bo zaraz jest straż miejska, która zakłada blokadę na koła.
– Kiedy Pan zajmie się ul. Poniatowskiego. Gdzie my mamy parkować? – pytał się mieszkaniec.
– Poniatowskiego to jest osobna para kaloszy, możemy się oddzielnie spotkać i rozmawiać – odpowiadał burmistrz Putkiewicz.
Wiele emocji, również wywołało zainstalowanie dwóch parkometrów na ul. Szkolnej. Mieszkańcy zebrali już ponad 200 podpisów przeciwko instalacji nowych urządzeń. Mówią krótko, że nie zgadzają się na to, aby strefa płatnego parkowania wchodziła na parkingi osiedlowe.
– Bo my Panie Burmistrzu walczymy… i mamy już 200 podpisów, o te dwa parkometry vis a vis bloku 17 na ul. Szkolnej. Tylko pięciu mieszkańców było za parkometrami, a reszta przeciwko nim… Niech mi Pan wierzy, poruszymy niebo i ziemię. Mamy podpisy, mamy ludzi – mówiła na spotkaniu, Krystyna Krzysztofik, mieszkanka ul. Szkolnej w Piasecznie.
Dyżur burmistrza Putkiewicza na ul. Fabrycznej, na pewno był bardzo cenną inicjatywą. Problem tylko w tym, że spotkanie rozpoczęło się o godz. 15, a skończyło po godz. 16. W tych godzinach wielu mieszkańców Piaseczna było po prostu w pracy… Frekwencja była dość znikoma, bo jeśli odejmiemy gminnych urzędników, radnych, lokalną prasę, to było raptem kilka osób. Dla mnie osobiście jedynym zaskakującym elementem spotkania była informacja, że burmistrz Daniel Putkiewicz wykupił abonament na parkowanie w Strefie Płatnego Parkowania w kwocie 80 zł. Informacja jest o tyle zaskakująca, bo oznacza, że burmistrz jeździ samochodem, a tak bardzo przekonywał nas do jeżdżenia rowerem po tych pięknych czerwonych dywanach…