Taki mamy klimat
W drugim tygodniu grudnia br. nad Polską przeszła silna śnieżyca, która jak zwykle zaskoczyła wszystkich, od kierowców, po służby drogowe, od mieszkańców, po gminne władze. Niż Brygida, czyli bohaterka tego opowiadania, przyniosła do Polski znaczne opady śniegu, a także pierwsze mroźne temperatury. W województwie mazowieckim spadło, nawet do 20 cm białego puchu! Co spowodowało, że na piaseczyńskich chodnikach i jezdniach pojawiła się znaczna warstwa śniegu. Mieszkańcy podkreślali, że jest tragedia, że breja, że nie widać, gdzie jest chodnik… Burmistrz Daniel Putkiewicz zapewniał, że główne roboty ruszą po ustaniu opadów śniegu, bo nie chciał, jak to zapewniał na portalu społecznościowym facebook: „sypać pieniędzy, dosłownie w błoto”. Błoto pośniegowe spłynęło wraz z nadejściem błyskawicznej przedświątecznej odwilży. Jednak nadal gmina Piaseczno się tłumaczy…
Szanowni Państwo – piszę tutaj do wszystkich, którzy zgłosili mailowo zastrzeżenia co do działań Gminy na froncie walki z zimą w ostatnich dwóch tygodniach – macie Państwo całkowitą rację, że nie sprostałem w pełni trudnościom we walce z siłami natury. Taka jest prawda, że nie spełniłem jako osoba odpowiedzialna w Gminie Piaseczno za sprawne przeprowadzenie „akcji zima” pokładanych we mnie oczekiwań. Oczywiście – można tu mówić, że to wina Burmistrza, że wina Radnych, że wina urzędników, którzy biorą za nic pieniądze – tego się nasłuchałem w ostatnich dniach aż nadto, ale to nie burmistrz, rada, urzędnicy tylko ja fizycznie kieruję akcją, stąd to właśnie do mnie należy mieć uwagi. Tylko może warto, zanim się wyda osąd kategoryczny o tej walce z siłami natury, popatrzeć na problem bez emocji, za to z uwzględnieniem wszystkich aspektów.
Żyjemy w dziwnym świecie, w którym cokolwiek się nie uczyni, to i tak będzie źle. W świecie, w którym paradoksy są na porządku dziennym. Przykład pierwszy – mamy narzucone odgórnie przez polskie prawo: przetargi mają wygrywać firmy najtańsze, bo trzeba oszczędzać – ale czy najtańszy znaczy najlepszy? Nigdy tak nie jest. I tu się przekonaliśmy o tej zasadzie boleśnie w kontekście firmy odpowiedzialnej za zimowe sprzątanie. Firma jest tania, ale na to rzutuje jej potencjał, który okazał się w krytycznych momentach niewystarczający.
Kolejny przykład: chciałbym i Państwo by chcieli, aby chodniki i drogi były czarne – dawniej nie miałbym z tym problemu – sypałbym sól w takiej ilości, że wszędzie było by jej „z górką”. Teraz mam zakazy unijne, bo to nieekologicznie, niszczy roślinność, zatruwa wody gruntowe. Jakbym „po cichu” kazał posypać chodniki solą by lód nie powstał, to natychmiast pojawiłyby się zgłoszenia, że pieski mają obolałe łapki.
Proszę też zrozumieć, iż nie jestem w stanie rozstawić co noc ćwierć tysiąca ludzi, aby darli śnieg łopatami by wszystkie chodniki w gminie ciągle były czyste, bo to kosztowało by takie sumy, że zrujnowałoby budżet i na letnie łatanie dziur w drogach już by nie starczyło.
Można powiedzieć, że przecież zgodnie z prawem za odśnieżanie chodników odpowiadają właściciele posesji do nich przylegających – ale pomyślmy, co by się stało jakby Straż Miejska kategorycznie egzekwowała to prawo. Tak samo od właściciela wielkiego budynku, w którym mieści się bank, jak i od chorowitej emerytki mieszkającej w małym domku z dużym ogrodem. Podniósł by się jedynie kolejny raban, a i tak chodniki były by śliskie. Dlatego macham ręką na te zasady prawne i ustawiam firmę, aby czyściła chodniki wszędzie, niezależnie kto za to odpowiada względem prawa. A tam, gdzie firma nie daje rady, ot choćby na drogach zarządzanych przez powiat, który od lat odmawia utrzymywania w czystości ciągów pieszych i nic z tym nie można zrobić, bo takie mamy prawo, wysyłam dodatkowe pługi w ramach awaryjnych działań. Tylko znów – ilości ludzi i sprzętu mam ograniczone.
Ktoś mógłby zarzucić, że niewłaściwie pilnuję firmę sprzątającą. Oczywiście, że mógłbym mocniej ją pocisnąć (swoją drogą już poniosła ona solidne konsekwencje finansowe niedoróbek) ale z drugiej strony ja widzę tych fizycznie wykonujących odśnieżania ludzi – brygadzistów i szeregowych pracowników – którzy setkami tysięcy kroków przemierzają nasze drogi, by dziesiątkami tysięcy ruchów łopat zgarniać śnieg, tysiącami kilogramów piasku sypanego przez setki godzin ich pracy, przez dziesiątki nocy, starają się sprawić, że gdy wstanie dzień i się obudzimy w ciepłych łóżkach, będziemy mogli dotrzeć w miarę bezpiecznie do pracy czy sklepu. Ja zwyczajnie widzę nadzorując akcje, że ci ludzie, często starsi i nie będący okazami zdrowia, więcej już z siebie dać nie mogą.
Szanowni Państwo – to była pierwsza moja akcja zimowa. Wszystkie Wasze uwagi nie są traktowane przeze mnie jako pretensje – ja biorę je za właściwą postawę Mieszkańców. Musicie Państwo mieć też świadomość, że ja jestem sam jeden na te 400 km dróg i chodników w naszej Gminie. Nie jestem w stanie monitorować tego na bieżąco, być wszędzie, każdy zrobiony metr, każdego pracownika sprawdzać, bo doba ma tylko 24 godziny. Jednak właśnie dzięki Waszym uwagom wiem co się dzieje i co należy poprawić. Bez tego, że jesteście Państwo moimi oczami w terenie nie miałbym możliwości korygowania działań firmy sprzątającej.
Wraz z Paniami i Panami Sołtysami rozpocząłem akcję weryfikacji w poszczególnych sołectwach list ulic i ich kolejności odśnieżania tak, aby nie wystąpiły przypadki, gdy jakieś drogi zostały pominięte przez piaskarki, gdyż zostały niedawno zbudowane, zaś nie dodano ich po tym fakcie do wykazów które mają kierowcy pługów. Ta weryfikacja i uzupełnienie potrwają chwilę, ale dzięki Państwa zgłoszeniom będzie mi łatwiej ja prowadzić.
Na koniec proszę o zrozumienie, że wprawdzie Gmina jest powołana po to, aby działać na rzecz Mieszkańców, ale wszystkiego nie da się czasem osiągnąć, bo takie jest życie. Bo taka jest natura – zarówno w znaczeniu „przyroda” jak i ta natura ludzka.
Wyjaśniał sytuację Janusz Sędzicki z Wydziału Utrzymania Infrastruktury i Transportu Publicznego Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno. Miejmy nadzieję, że pierwsza tegoroczna śnieżyca była dopiero testem dla gminnych władz i że będą reagować zdecydowanie lepiej przy kolejnych znacznych opadach śniegu w mieście i gminie. Choć nie napawa optymizmem wypowiedź burmistrza Daniela Putkiewicza podczas live’a z mieszkańcami:
„Szanowni Państwo tak naprawdę zajmuje się tym Wydział Infrastruktury. Właściwie jedna osoba, która za to odpowiada (przyp. red. Janusz Sędzicki). Oczywiście w razie czego jest wspierana przez inny wydziały UTP. Mamy wybraną firmę w przetargu, która odpowiada za utrzymanie, ale nie wszystkie ciągi chodników i utwardzonych ulic są w umowie na odśnieżanie. Poszczególne drogi są podzielone na kategorie, część z nich ma pierwszeństwo, jeśli chodzi o odśnieżanie. To są te najważniejsze szlaki, gdzie np. kursuje transport publiczny. I tam w pierwszym rzędzie po odpadzie jest nawierzchnia posypywana i odśnieżana. (…) Koszty, które również bierzemy pod uwagę… Myślę, że w grudniu, bo jeszcze nie spłynęły wszystkie faktury. Te koszty już przekroczyły przewidywany budżet 700 tys. zł” – podkreślał na portalu społecznościowym facebook, burmistrz Daniel Putkiewicz.